Hans Nielsen przed GP w Warszawie

10 kwietnia 2015
Zamknij formularz
*
*
*
Twoja wiadomość została wysłana.
Dziękujemy.

Żużlowa legenda z niecierpliwością czeka na LOTTO Warsaw FIM SGP of Poland na Stadionie Narodowym i przyznaje, że chętnie zmierzyłby się w… pojedynku golfowym z Lechem Wałęsą i Zbigniewem Bońkiem.

Hans Nielsen w opinii wielu fachowców i fanów jest jednym z najlepszych zawodników w historii żużla. W trakcie swojej długiej kariery, okraszonej ponad 20 złotymi medalami mistrzostw świata, uchodził za wzór profesjonalizmu i klasy na torze. Jest również pierwszym z wielkich zagranicznych zawodników w historii żużla, który zdecydował się na podpisanie kontraktu w polskiej lidze.

Legendarny zawodnik podkreśla, że od zawsze imponowała mu atmosfera panująca na meczach żużlowych w Polsce i ubolewa, że nie mógł być świadkiem wielkich wyścigów odbywających się w Warszawie w latach 50. ubiegłego wieku. 

– Urodziłem się zbyt późno, abym pamiętał czasy gdy na żużlowy stadion Skry, nieopodal lotniska w Warszawie, przychodziły nieprzebrane tłumy kibiców. Miałem jednak to szczęście, że w trakcie kariery spotykałem takich wspaniałych zawodników i ludzi jak Barry Briggs czy Neil Street, którzy opowiadali mi jak niesamowicie wyglądała Warszawa w drugiej połowie lat 50-tych kiedy na mecze takie jak Polska – Australazja czy Polska – Australia/Nowa Zelandia przybywały nieprzebrane tłumy kibiców - mówi Hans Nielsen.

Duńczyk, który w trakcie swojej kariery dorobił się pseudonimu „Profesor”, wierzy, że warto promować speedway w stolicy. – Gdy ścigałem się na żużlu, fascynowali mnie kibice, którzy potrafili przybyć w zimowy wieczór na stadion w Pile i w chłodzie, przy padającym śniegu, dopingowali zawodników. Zawsze szanowałem serce i poświęcenie tych oddanych kibiców, jednak wiedziałem, że jeśli ten piękny sport ma się rozwijać, musi trafić do dużych aglomeracji. Bardzo chciałbym, aby wspaniałe widowisko jakim będzie LOTTO Warsaw FIM SGP of Poland w Warszawie uruchomiło lawinę popularności tego sportu w stolicy - podkreśla.

Hans Nielsen nie ukrywa, że choć zawsze żużel był dla niego sportem numer jeden, to nawet u szczytu swojej kariery uwielbiał relaksować się grając w golfa. – Golf to królestwo strategii, wspaniały odpoczynek dla ludzi uprawiających sport ekstremalny jakim jest speedway. Uwielbiałem niwelować stres po zawodach grając w golfa - mówi Nielsen.

Swoją pasją zaraził dzieci, a szczególnie córkę Daisy, która zdecydowała się na rozpoczęcie kariery profesjonalnej golfistki pod czujnym okiem ojca. – To zupełnie inna dyscyplina aniżeli speedway, ale tu też każdy chce wygrać, dlatego trzeba ciężko pracować, wytyczyć sobie cel i walczyć do końca. Mimo to uważam, że do pewnego stopnia, w golfie można użyć tych samych „narzędzi” co w speedwayu, takich jak choćby przygotowanie mentalne.

Co ciekawe słynny Duńczyk przyznaje, że chętnie zmierzyłby się w golfowym pojedynku z dwoma legendarnymi Polakami. – Biorąc pod uwagę, że wielkimi fanami żużla są Zibi Boniek i prezydent Lech Wałęsa, nie miałbym nic przeciwko, aby z nimi rozegrać partię golfa i porozmawiać o złożoności świata na jednym z pól pod Warszawą!

Warto wspomnieć, że golf to niejedna pasja utytułowanego Duńczyka, który jawi się jako prawdziwy człowiek renesansu. Niewiele osób wie, że po zdobyciu pierwszego złotego medalu w finale IMŚ w Chorzowie w 1986 roku Hans Nielsen stał się posiadaczem konia o przydomku „Śląski”. – Rzeczywiście nazwałem konia „Śląski” na pamiątkę pierwszego złotego medalu IMŚ. Kupiłem go w Anglii. Miałem znajomego hodowcę na Wyspach Brytyjskich, który mi go polecił. Jako dziecko często jeździłem konno i sentyment do koni, tak jak zresztą do Stadionu Śląskiego, pozostał mi do dziś.

Link skrócony: www.stdn.pl/dc2cf